Nazajutrz ruszyliśmy do Akaori, która urzekła nas swoją francuskowością, nazwy ulic, flagi na kazdym domu (prawie), klimat, który przy akopaniamencie słońca jest naprawdę sympatyczny. Po spędzeniu połowy dnia ruszyliśmy wgłąb lądu aby sprawdzić czy jeziora które opisywane w przewodniku są naprawdę tak piękne… i kurwa są… a za rogiem czaił się Mt. Cook.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz