środa, 9 grudnia 2015

Rafting i Rotorua

Nazajutrz o 11:45 mieliśmy zabukowany Rafting. Na pokładzie Ja,Marta, Astrid ze Szwajcarii i Divana z mężem Ankit pochodzący z Indii, a mieszkający w US plus kapitan Pete lokalny wyluzowany kolo, ekipa mocno szarpiąca do przodu, ale to był błąd kapitana, bo posadził mnie i Martę na froncie :) faza, faza, faza…






                                                       Siedmiometrowy wodospadzik :)










Wieczorkiem poszlajaliśmy się po Rotorui, czego efekty widać na zdjęciach. Miasto w którym siarka jest obecna na każdym rogu ulicy, a główny park miasta jest usytuowany na terenach termicznych, ciągle niestabilnych, żyje na małej bombce. Krótko mówiąc, wszędzie czuć zgniłe jajko :)




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz