Wracamy do Paihii, gdzie wieczorkiem przy ładnej pogodzie wzieliśmy kajaczki i pognaliśmy ku oceanowi, tam spotkaliśmy lokalnych Maorysów łowiących małże i wyciągneliśmy sobie troszkę na kolacje, ku naszemu zdziwieniu rodzinka z którą rozmawialiśmy jak najlepiej przyrządzić małże na sam koniec oddała nam część swojej kolacji abyśmy mieli ciut więcej :) fantastyczni, bezinteresowni ludzie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz