Ruszamy do Kaikoury gdzie zamierzamy zobaczyć wieloryby. Zatrzymujemy sie w sympatycznym miejscu gdzie mają ciepłe baseny i sie wylegujemy, wieczorem idziemy do biura firmy, która organizuje oglądanie wielorybów, gdzie zapisujemy się na następny dzień. Spędzamy wieczór nad oceanem gdzie w blasku słonca robimy dwie butelki winka :), okazuje się że to za mało, więc wbijamy do pubu jednego i drugiego gdzie Marta robi dwie lampki wina a ja przerzucam się na piwko czyli mieszanie :)
Rano z kacem na karku, stawiamy się na godzinę zero do oglądania wielorybów, nie czuję się dobrze, aż do momentu wejścia na pokład, gdzie zaczyna bujać, a to o dziwo robi dobrze dla mnie, niestety nie Marcie, która po obejrzeniu drugiego wieloryba zaczyna czuć się nie najlepiej :) ale oglądamy :)
Przyznać trzeba, że to mega sprawa być obok tak dużych rybek (60-80 metrów)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz