sobota, 19 grudnia 2015

Cape Palliser Lighthouse

Jako, że rano zabukowaliśmy prom na 16 grudnia, aby przedostać się na południową wyspę, ruszyliśmy z samego rana w stronę Przylądka Porywaczy, niestety pogoda nie pozwoliła nam zobaczyć tego miejsca (może w drodze powrotnej), więc obraliśmy kierunek na najbardziej na południe wysunięty kawałek Północnej Wyspy, czyli Latarnia pod którą zaplanowaliśmy zostać na noc. Jadąc mijaliśmy farmy i przefantastyczne widoczki, a ostatnie 30km trasy było naprawdę urzekające. Po przyjeździe zrobiliśmy sobie obiadek i popijaliśmy winko i piwko, gdy na brzegu zameldowała się kolonia fok, które towarzyszyły nam do samego rana. Jadąc i zatrzymując się na noc pod latarnią (totalne odludzie) liczyliśmy, że zobaczymy bezchmurne niebo i faktycznie zobaczyliśmy (obudziliśmy się o 2-ej w nocy), niesamowicie rozgwieżdżone niebo na którym, wyraźnie było widać fragment drogi mlecznej, oglądaliśmy ponad godzinę, niestety ubolewałem, że nie mam jakiegoś dobrego sprzętu do robienia zdjęć, bo to co wyszło to nic, ale życzę każdemu, aby zobaczył to co my.























                                                              Tylko 250 schodków.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz