Następny dzień to poranek na Hot Water Beach, gdzie przy odpływie kopaliśmy doły, aby wykąpać się w 64 stopniowej wodzie i faktycznie woda była jak wrzątek, nie wierzyliśmy dopóki nie poparzyła stóp, ogólna faza.
Zaraz potem ruszyliśmy do Hahei Beach, a konkretnie do Catedral Cove, miejscówka godna każdego rodzaju zielonej myśli :) faza bez fazy...
...dalej już tylko droga do Turangi, tam spanko, a za rogiem czeka Hobbiton, ale to jutro :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz