sobota, 26 grudnia 2015

Wigilijny dzień na lodowcu

Rano ruszyliśmy do Mt. Cook Village, aby tam zostawić samochód i ruszyć pieszo obejrzeć lodowiec Hooka, droga była łatwa, ale dwie godziny marszu w jedna strone dają się we znaki (choć nie jest z nami tak źle). Fantastyczne widoki jak z filmu Lord of The Rings wynagrodziły marsz w pełnym słońcu, no i tam nagraliśmy nasz świąteczny filmik :). Po powrocie do samochodu postanowiliśmy jeszcze zajrzeć na największy lodowiec Tasman, tam wybraliśmy krótką jednogodzinną przechadzkę z widokiem na część lodowca, który ma w tej chwili 24km długości, a jeszcze w 1990 roku miał 27km, więc widać jak globalne ocieplenie działa tu na lodowce. Co ciekawe w całej NZ są rystrykcje odnośnie zużywania wody, czyli jeśli wynajmujesz coś, pokój, miejsce na camping, wszyscy proszą o jak najmniejsze zużywanie wody, a do tego na każdej ścianie kuchennej bądź łazienkowej wiszą informacje na ten temat. Ludzie tutaj to respektują i zużywają minimalną ilość wody na kąpiel czy mycie naczyń.






































                                      


Potem szybki wypad na największy w NZ lodowiec Tasman.







Trzeba przyznać, że spędziliśmy wspaniały wigilijny dzień, był śnieg, było słonko i ciepełko, a wieczorem rybka, sałatka i inne przysmaki, może nie tradycyjnie, ale w wybornym towarzystwie i to jest najważniejsze :)



Lake Tekapo i Lake Pukaki

          Droga z Aoraki wiodła przez malownicze tereny, bo przecież inaczej być nie mogło.









                                                         Lake Tekapo - czyli raj











Zatrzymaliśmy się 20km od Mt Cook-a na noc nad jeziorem Pukaki, fantastyczne widoki przy zachodzie słońca utwierdziły nas w przekonaniu, że dobrze wybraliśmy bazę na nocleg :)