sobota, 30 stycznia 2016

Karamea (morze bez wody), Oparara (16km w głąb dżungli)

Po długich jaskiniowych przechadzkach ruszyliśmy w drogę w jedną stronę, czyli trzeba wracać tak samo :) ale warto było bo...

Pancake Rocks, gdzie formacje skalne nie są rozkminione przez naukowców i nikt nie wie w jaki sposób powstały...













Karamea gdzie, słyszysz, ale nie widzisz morza i choć pewnie brzmi to dziwnie to faktycznie słychać szum morza na campingu, a gdy wychodzisz je zobaczyć to widzisz tylko piasek czyli, "pustynia" prawie bez wody... i nie żebyśmy tam trafili na odpływ, sympatyczna kobiecina na campingu powiedziała że bardzo rzadko widać morze :)





Potem 16 km w głąb bushu zobaczyć Oparara Arch i Jaskinie, czasem było dziwnie ... 






















piątek, 29 stycznia 2016

Franz Josef Glacier, Hokitika, Great Alpin Road, Rapahoe

Tak jak pisałem wcześniej o ósmej rano ktoś wyłączył deszcz i wyjrzało słonko. My ruszyliśmy na drugi lodowiec Franz Josef (chyba był najciekawszy).



















Tak szybko zanika, w miejscu w którym stoimy (zdjęcie wyżej) jeszcze w 2012 był lodowiec.



Po wizycie ruszyliśmy w stronę Great Alpine Road gdzie już jechaliśmy, ale okazało się, że przegapiliśmy fajną atrakcję w postaci rzeczki płynącej w jaskini, którą można pokonać samemu bez przewodnika, co też uczyniliśmy :) I tu chcielibyśmy podziękować Agacie i Michałowi których spotkaliśmy w Wanaka Camping i którzy nam powiedzieli, co ominęliśmy. Dzięki!!! Warto było. :)  Niestety nie mamy zdjęć z środka bo było ciemno jak w ..., ale mamy filmik, jakby ktoś nie wierzył, który może kiedyś ujrzy światło dzienne :) no i widoczki, które po drodze były przednie - swoją drogą człowiek czerpie przyjemność z samego prowadzenia samochodu :) 




Hokitika




Po przejściu Cave Stream


suszonko butów


Wracamy Greate Alpine Road 









Rapahoe i zachód słonka