poniedziałek, 23 listopada 2015

Waiheke Island

Pakujemy się na "prom" prawie jak katamaran za jedyne 57 dolarów w obie strony, plus 1,5 godziny objazd po wyspie z przewodnikiem. Na nasze szczęście to nie to samo co w Europie, kierowca przewodnik jest wyluzowany, zna wiele ciekawych historii o wyspie, a także o Auckland mimo, że miasto jest oddalone o około 40 minut od Waiheke (i tu ciekawostka, Auckland jest położone na 56 wulkanach, więc teraz już wiem dlaczego tu jest albo z górki, albo pod górkę :) ). Obierając kierunek na Waiheke, ciekawiły nas głównie jedne z lepszych plaż do serfowania i faktycznie poserfowaliśmy... po internecie z darmowym wifi :), a plaże miodzio.










Na wyspie mieszka na stałe około 9 tyś mieszkańców, zarabiających głównie na turystach, jak mówił nasz zadowolony przewodnik, oni bardzo ciężko pracują przez 4 miesiące w roku, ale za to mają 8 miesięcy wakacji :) (kto by tak nie chciał). Są tak gościnni, że gdy przyjeżdżają turyści, udostępniają im swoje chatki, a sami  zamieszkują namioty rozłożone w ogródkach, albo szopy przystosowane do przetrwania. Posiadają też kilka winnic, które (podobno)produkują najlepsze wino w Nowej Zelandii (nie najgorsze :) ).



Plaża, plaża , plaża, piwko czas mija szybko, zawijamy się na ostatni prom, co byśmy nie musieli nocować na plaży :)

1 komentarz:

  1. Hej hej Podroznicy! Dobrze od Was uslyszec i zobaczyc ze powoli zadomowiacie sie na nowej wyspie. Powodzenia w dalszych odkryciach i z niecierpliwoscia czekam na nowe wpisy.

    Asia

    OdpowiedzUsuń