piątek, 27 listopada 2015

Cóż to by była za podróż bez przeszkód :) wiadomo nie ma takich podróży, nawet jak zaplanujesz wszystko od A do Z to i tak coś się wydarzy. Campervan wyglądał na pojemny, a jednak, miejsca jest mało na nasze bagaże, choć i tak nie jest najgorzej, ważne, że mamy gdzie położyć nasze zmęczone głowy i spokojnie spać. Pierwsza noc w vanie przerobionym na campera upłynęła spokojnie, nawet się wyspaliśmy, wyprostowaliśmy nogi, a byliśmy przygotowani na coś straszniejszego :). Na miejscu przeznaczonym dla postoju campervanów jest praktycznie wszystko czego potrzebujesz do życia, kuchnia, łazienki z prysznicami, sporych rozmiarów pokój z tv (czego akurat nikomu chyba nie potrzeba) no i wifi (zaznaczam, że to dopiero pierwsze takie miejsce gdzie stanęliśmy, więc bez entuzjazmu podchodzimy do dalszej drogi). Drugi przystanek był nad zatoką  Matakatia Bay na bezpłatnym campingu jedynie z toaletami, za to zachód słońca z butelką wina rozłożył na łopatki, ludzie tu pływają na łodziach, wędkują, żeglują i zdecydowanie mają easy life.








 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz